W miejscach antycznej Hellady

Wylądowaliśmy w Izmirze (Smyrna). Poszukiwania naszego hotelu zarezerwowanego wcześniej przez booking.com zajęło nam co najmniej godzinę. Dlaczego? W okolicy dworca takich hoteli były dziesiątki jeżeli nie setki, na wydruku rezerwacji nie było dokładnego położenia na mapce, ale był adres. Błędne okazało się założenie, że na podstawie tego znajdziemy szybko nasze przytulisko. Odwiedziliśmy ze 20 hoteli i otrzymaliśmy tyleż sprzecznych informacji, więcej odwiedziliśmy kawiarenkę internetową i chłopak prowadzący ten biznes też nie błysnął inteligencją, aby "doprowadzić nas do celu". Pomógł dopiero jakiś Kurd, który musiał obserwować nasze zmagania i spacer w kółko po "izmirskiej dzielnicy rozkoszy". Miałem ok. 2 TL drobnymi (kurusze), ale jak się zorientował, że mu tą jałmużnę chcę wetknąć do ręki, uniósł się honorem i odmówił przyjęcia bakszyszu.




















Następnego ranka kierunek Bergama czyli Pergamon. Wcześniej śniadanie na mieście i poszukiwanie opcji na dojazd do dworca autobusowego. W busiku miało miejsce przezabawne zdarzenie. Pan stewka (obecny w każdym szanującym się środku transportu międzymiastowego w Turcji) kazał nam się rozsiąść, aby wsiadająca dziewczyna nie usiadła pomiędzy 2 mężczyznami. Dziewczynie, która usiadła pomiędzy nami zrobiło się głupio, kiedy skojarzyła, że jesteśmy razem. Wyciągnęła ciasteczka itd.

































Red church w remoncie


















Wieczorem Selczuk koło Efezu















i Pamukkalle,
a gdzie Hierapolis ? Warto, ale oszczędzamy baterię w kamerze (awaria kabelka do ładowania), nie mówiąc o bateriach w Iphonach. Czekamy na nocny przejazd autobusem do Kapadocji. (45 TL)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz