Berber whiskey na Saharze

W lutym 2011 wybraliśmy się na herbatkę z widokiem wschodzącego słońca nad Saharą. U gościnnych Berberów spędzieliśmy niezapomniane 8 dni  i myślę, że jeszcze do nich nieraz wrócimy.




Wcześniej musieliśmy pokonać krainę kasb i ksarów. Pomocna była dżelaba. Dzięki tradycyjnemu ubraniu Marokańczyków spotkaliśmy się z wieloma przejawami szacunku i życzliwości.

















Musieliśmy pokonać przełęcze górskie Tizin-Tiszka (śnieg) liczne kaniony i doliny z gajami palmowymi,  malowniczy wąwóz Dades














oraz przy pomocy miejscowego przewodnika oraz dzięki herbacie serwowanej przez Nomadów na jednym ze szczytów 3h hiking z wąwozu Todra









 





Przeżyliśmy niesamowitą noc pod rozgwieżdżonym niebem pustyni, wdrapaliśmy się na wydmy i podziwialiśmy wschód słońca z wielbłądów. 



Wróciliśmy do Marrakeszu oddając się zwiedzaniu miasta, chłonęliśmy atmosferę placu Jemna el Fna i doskonaliliśmy umiejętności negocjacyjne próbując sztuki targowania na sukach.


 Polecamy La Gazelle w Boumalne de Dades